Był piątek.
A co z za tym szło? Weekend… Dziewczynie ten dzień dłużył się niesamowicie. Na
ostatniej lekcji, którą była biologia Weronika w ogóle nie mogła się skupić.
Spoglądała ciągle na zegarek i odliczała minuty do końca lekcji. Po długo
wyczekiwanym dzwonku wyszły z Natalią z klasy i ruszyły korytarzem w kierunku
schodów. Weronika pochłonięta rozmową z przyjaciółką skręciła za róg wpadając
na… Michała.
- Ups… Sorki
– powiedziała.
- Nie
szkodzi – uśmiechnął się chłopak.
- To ja
uciekam na kółko matematyczne – powiedziała Natalia. Zeszła z
paru schodków, odwróciła się i za plecami Michała roześmianą twarzą uniosła
ręce na znak, że trzyma kciuki. Weronika zignorowała ją i uśmiechnęła się do
chłopaka.
- Znowu
nietypowe spotkanie w nietypowych okolicznościach – odrzekł Michał z szerokim
uśmiechem.
- Tak –
przyznała dziewczyna rumieniąc się lekko.
- Hmm tak
sobie myślę, że może dziś wybierzemy się na to obiecane ciastko,
jeśli
oczywiście masz ochotę i nie masz nic w planach.
‘Pewnie, że
mam ochotę’ pomyślała Weronika.
- W porządku
– zgodziła się.
Po wyjściu
ze szkoły poszli do małej kawiarni. Usiedli przy stoliku w rogu lokalu z dala
od innych klientów.
- To, na co
masz ochotę? – zapytał Michał podając kartę.
- Yyy… niech
będzie sernik z brzoskwiniami – odparła Weronika.
- Coś do
picia?
- Może być
sok pomarańczowy.
Chłopak
poprosił kelnerkę do stolika i złożył zamówienie.
- Poprosimy
sernik, szarlotkę i dwa razy sok pomarańczowy.
- Oczywiście
– odpowiedziała uprzejmie młoda kobieta i odeszła od stolika.
- Jak Ci
minął dzień – spytał Michał.
- Muszę
przyznać, że nie należał on do najmilszych. Bywały lepsze. A jak idą
przygotowania
do meczu koszykówki?
- Trener
daje nam niezły wycisk. Większość czasu spędzamy na hali sportowej i mamy
oczywiście lekcje, sprawdziany i kartkówki, ale mam nadzieję, że warto się
poświęcić. Mamy spore szanse na wygraną w tym meczu. Jeśli się nam uda
przejdziemy do rozgrywek wojewódzkich.
- Wierzę, że
wygracie. Cała szkoła za was kciuki. A ostatnio nawet czytałam w lokalnej gazecie
o klubie sportowym z naszej szkoły i waszej drużynie – kończąc mówić, Weronika
dostrzegła, że chłopak patrzy nad jej ramieniem w dal, a uśmiech znikł z jego
twarzy.
W tym samym
momencie kelnerka przyniosła zamówienie.
- Dziękujemy
bardzo – odpowiedziała Weronika uśmiechając się do kobiety.
- Widzę, że
nie tylko ja mam gorszy dzień – powiedziała Weronika zwracając się do Michała.
-
Przepraszam Cię. Po prostu się zamyśliłem – upił łyk soku i nie wiadomo
dlaczego zaczął opowiadać dziewczynie o swoich problemach. – Mam kłopot z moją
dziewczyną – zaczął. – Chociaż jesteśmy razem, Klaudia nie jest do końca
lojalna wobec mnie. Podrywa innych chłopców. Flirtuje z nimi nawet w mojej
obecności. Kiedyś na imprezie zauważyłem ją, kiedy całowała się z chłopakiem.
Wybaczyłem jej wtedy to, ale teraz nie
mogę już tego znieść. Nie potrafię być w takim związku. Po prostu nie umiem...
Weronika
była w szoku. Dostrzegła łzy w oczach Michała. Nie potrafiła zrozumieć Klaudii.
Dziewczyna do końca nie wiedziała jak ma się zachować w tej sytuacji.
Zaryzykowała i położyła swoją dłoń na rękę chłopaka. Michał podniósł głowę,
uśmiechnął się blado i delikatnie ścisnął rękę dziewczyny.
- Michał… a…
czy ty ją kochasz? – spytała Weronika nieśmiało.
Michał przez
chwilę patrzył się w ścianę, aż w końcu spojrzał się na Weronikę
i westchnął.
- Właśnie to
jest najgorsze, bo… ja… chyba nie potrafię jej już kochać tak jak wcześniej.
Nie umiem…
Przez chwilę
siedział z głową schowaną w dłoniach. Po chwili wyprostował się i spojrzał
dziewczynie w oczy.
-
Przepraszam, nie powinienem zawracać Ci głowy tym wszystkim.
- W
porządku. Po prostu musiałeś z kimś pogadać.
- Dobrze. To
może teraz zjemy te nasze ciastka? – spytał Michał uśmiechając się blado.
- Yhm,
bardzo chętnie – odrzekła Weronika.
Po piętnastu
minutach dziewczyna spojrzała na zegarek i powiedziała do Michała:
- Będę się
już zbierać. Zrobiło się już trochę późno.
- Okay.
Odprowadzę Cię.
- Nie
musisz. Wrócę tramwajem.
- To
odprowadzę Cię do przystanku.
Prawie przez całą drogę szli w milczeniu.
Weronika spoglądała czasem ukradkiem na Michała. Chłopak szedł wolno, trzymając
ręce w kieszeni. Miał poważny wyraz twarzy. Widać było, że nad czymś się
myślał.
- Weronika –
odezwał się w końcu przerywając ciszę. – Chciałbym Ci podziękować,
że mnie
wysłuchałaś. Ta rozmowa była mi bardzo potrzebna.
Weronika nic
nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się do niego.
- Wybierasz
się na sobotni mecz? – spytał chłopak.
- Nie wiem
jeszcze.
- Miło by
było, żebyś przyszła – uśmiechnął się tajemniczo.
Dziewczyna
zauważyła zbliżający się tramwaj, na który czekała.
- To mój –
kiwnęła głową w tamtą stronę.
- To na
razie – odezwał się chłopak.
Weronika
uśmiechnęła się.
- Do
zobaczenia w sobotę na meczu – krzyknęła dziewczyna już z tramwaju.