poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział osiemnasty

          Szczęście znajduje się w nas. Zaczyna się na dnie naszego serca, a my mamy szansę przez cały czas je powiększać. Weronika przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Ona była szczęśliwa… uśmiechnęła się sama do siebie. Pomalowała rzęsy i pociągnęła delikatnie usta błyszczykiem. Jeszcze tylko mgiełka ulubionych perfum i była gotowa. Tego wieczoru wybierała się na urodziny Natalki. Usłyszała dzwonek do drzwi.
- Otworzę mamo. To na pewno Mikołaj – zawołała.
Nie myliła się. Otworzyła drzwi i zobaczyła jego uśmiech.
- Gotowa już?
- A gdzie powitanie? – spytała przekornie.
Chłopak pocałował ją w usta.
- Taka forma powitania brana jest pod uwagę?
- Myślę, że tak.
Dziewczyna spostrzegła, że Mikołaj trzyma w ręku dwie czerwone róże.
- To dla mojej dziewczyny – wręczył Weronice kwiatka.
- Dziękuję – uśmiechnęła się.
- A drugi jest dla twojej mamy – mrugnął okiem.
- Chodź, jest w kuchni – rzekła z uśmiechem.
- Ooo myślałam, że już wyszliście. Witaj Mikołaj.
- Dzień dobry. To dla pani…
- No dziękuję bardzo, ale z jakiej to okazji? – spytała zaskoczona kobieta.
- Pewnie coś zbroił – zażartowała Weronika.
- Nieprawda – bronił się chłopak. Dziewczyna z szerokim uśmiechem wpatrywała się w oczy chłopaka.
- Ja już chyba nawet wiem co – zaczęła mama Weroniki. – Mikołaj po prostu zakochał się w mojej córce – kobieta uśmiechnęła się, a Weronika zarumieniła się lekko.
- Przejrzała mnie pani – uśmiechnął się Mikołaj. Wziął za rękę dziewczynę i odczekał krótką chwilę, aż spojrzy na niego. – To prawda, zakochałem się w Weronice do szaleństwa…
Dziewczyna miała ochotę mocno pocałować teraz Mikołaja, ale czuła się lekko skrępowana, gdy obserwowała ich jej  mama. Ścisnęła tylko mocniej jego dłoń.
- Jeśli nie chcemy się spóźnić, to powinniśmy już wychodzić – rzekła.
- Może jednak was podwiozę samochodem?
- Nie trzeba mamo. Przejdziemy się trochę.
- A zostajesz na noc u Natalii?
- Tak. Jutro do Ciebie zadzwonię, to wpadniesz po mnie, okay?
- Dobrze.
- To pa mamo.
- Dobranoc – pożegnał się Mikołaj.
- Dobranoc. Bawcie się dobrze.
Weronika szła z Mikołajem trzymając się za ręce.
- Piękny wieczór się zapowiada.
- W ogóle wieczory są piękne. Uwielbiam chodzić wieczorami na spacery. Miasto wygląda wtedy tak pięknie.
- Mhm… Chyba będę musiał częściej zabierać Cię na wieczorne spacery. Tylko ja , ty i gwiazdy…
- Jestem za. Nie mam nic przeciwko.
- Możesz zrobić teraz to, co chciałaś uczynić – przerwał i spojrzał na zegarek – przed dwunastoma minutami.
- A skąd wiesz, co chciałam zrobić?
Mikołaj uśmiechnął się łobuzersko.
- Wiem, bo przez dłuższą chwilę przyglądałaś się moim ustom.
Weronika uśmiechnęła się i pocałowała chłopaka w policzek.
- Ej… zaprotestował. – Tylko w policzek?
- Tylko. Chodź, bo Natalia na nas czeka.
Przyspieszyli trochę, aż w końcu dotarli na miejsce. Dziewczyna zatrzymała się na schodach pod domem.
- Ale ze mnie gamoń… Mikołaj nie wzięłam prezentu dla Natalii. I co teraz?
- Może…
- Co tak tu stoicie? Wchodźcie – powiedziała Natalia otwierając drzwi.
Weronika z Mikołajem weszli do środka.
- Cześć Natalka – Weronika pocałowała przyjaciółkę w policzek.
Mikołaj również się przywitał.
- No to kochana, chcielibyśmy Ci życzyć wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, przede wszystkim dużo szczęścia no i oczywiście dużo miłości…
- Bardzo dużo miłości – dodał Mikołaj.
- Byś była zawsze uśmiechnięta i by spełniły się twoje marzenia.
- Dziękuję Wam bardzo – Natalia przytuliła ich obojga.
- Musisz nam wybaczyć, ale nie mamy dla Ciebie prezentu. Zapomniałam go zabrać z domu.
- Oj przestań. Prezenty nie są najważniejsze, ważne, że Wy jesteście. Chodźcie dalej. Oo Mikołaj, wiesz co? Kuba ma jakiś mały problem z nagłośnieniem. Pomożesz mu trochę, bo chyba trochę się pogubił.
- Jasne.
- A Ty chodź ze mną do kuchni. Przyniesiemy kanapki.
- Oczywiście. Ty tu dzisiaj rządzisz – Weronika mrugnęła okiem porozumiewawczo.
- Yyy… wiesz, że przyjdzie dziś Michał?
- Tak? Nie wspominałaś chyba, że go chcesz zaprosić.
- Nie planowałam go zapraszać. Tak naprawdę to on sam się wprosił. Spotkałam go w sklepie, kiedy robiłam zakupy. Kiedy dowiedział się na jaką okazję kupuję te wszystkie rzeczy, to zaczął żartować, że chcę go pewnie teraz zaprosić i w ogóle. Głupio mi trochę było i go zaprosiłam.
- W takim razie dobrze zrobiłaś.
- Nie masz nic przeciwko? No bo wiesz…
- Rozmawiałam z nim kiedyś. Mówiłam Ci o tym i przyjaźnimy się podobno, chociaż od tamtej pory nie zamieniłam z nim ani słowa.
- Słyszysz? Gra muzyka?
- Chłopaki uruchomili sprzęt.
- Bierz tacę z kanapkami i chodź. Zaczynamy świętować.
          Michał zjawił się dwie godziny spóźniony. Weronika tańczyła akurat z Kubą kiedy się zjawił. Przez chwilę przyglądał się dziewczynie, a potem poszedł szukać Natalii. Gdy piosenka dobiegła końca, podeszli do stolika z napojami.
- Cześć – usłyszała głos.
- A cześć – Kuba z Michałem uścisnęli sobie ręce.
- Hej – powiedziała Weronika lekko zmieszana.
- Zatańczymy – spytał Michał.
- Mhm.
- Co u Ciebie słychać?
- Wszystko dobrze. A u Ciebie?
- Miałem niedawno małą kontuzje, ale już jest ok. Przepraszam, że się nie odzywałem wcześniej.
Dalej tańczyli już w milczeniu. Gdy piosenka dobiegła końca Weronika zaproponowała przerwę. Dołączyli do Natalii i Kuby.
- A gdzie Mikołaj? – spytała Weronika.
- Musiał odebrać jakiś telefon i wyszedł na zewnątrz.
- W ogóle dzięki Natalia za zaproszenie. Świetna impreza – zaczął Michał.
Natalia zerknęła porozumiewawczo na swoją przyjaciółkę i się uśmiechnęła.
- Nie ma sprawy.
- Jak tam kochanie? – Mikołaj stanął za Weroniką i objął ją w talii.
- W porządku.
Michał oparł rękę o stolik, zaciskając rękę w pięść. Wyraźnie był lekko zdenerwowany.
- Nie wiedziałem, że jesteście razem – jego głos lekko zadrżał.
Nastała niezręczna cisza.
- To teraz pewnie mam małe szanse, by porwać Weronikę do tańca – próbował zażartować, by rozluźnić atmosferę.
- To zależy od Weroniki, ale teraz masz masz nikłe szanse, bo teraz ja porywam ją do tańca.
Mikołaj wziął Weronikę za rękę. Grała wolna muzyka. Mikołaj objął dziewczynę, która położyła mu ręce na ramionach.
- Pięknie wyglądasz
Weronika uśmiechnęła się delikatnie.
- Wiesz, ze za każdym razem, gdy się uśmiechasz, to skradasz moje serce?
- Wisz czego pragną teraz najbardziej?
- Czego?
- By już zawsze było tak dobrze jak teraz. Byśmy już zawsze byli razem…

- Tak będzie Weronika…

piątek, 27 czerwca 2014

Witam :D

Witam! 

          Witam wszystkich bardzo ciepło i może na początku Was przeproszę za tak długą nieobecność. Nie dodawałam nowych rozdziałów przez  prawie dwa miesiące, ale mam w planach to zmienić i wrócić do Was z mnóstwem pomysłów na nowe rozdziały  :-)   Wiem, że czasem tu zaglądacie z czego się bardzo cieszę. Jesteście kochani   <3   Postaram się również nadrobić zaległości na Waszych blogach  ;-)
Dziś oficjalnie zaczęliśmy WAKACJE. Chciałabym życzyć Wam i sobie, by te wakacje były najlepsze z dotychczasowych, by spełniły się wszelkie oczekiwania związane z nimi, aby wypaliły wszystkie plany, by dopisała nam pogoda i oczywiście wspaniałe humory  :D

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział siedemnasty

          Kocham Cię… może się wydawać, że to tylko dwa słowa, ale w rzeczywistości to magiczne zaklęcie, które sprawia, że nasze Zycie całkowicie się zmienia. Czasem trwa to dłuższą chwilę, a czasem po prostu z dnia na dzień. Czasami, po prostu boimy się tych zmian, a czasami samych siebie. Czasem kochamy zbyt mocno, żeby uwierzyć, że miłość potrafi zmienić nasz cały świat. Weronika również zaczęła mieć różne wątpliwości. Nie żałowała słów, które napisała, ale miała w sersu pewien niepokój. Nie była pewna nawet samej siebie.
         Było niedzielne popołudnie, a ona dalej czekała na jakiś kontakt od Mikołaja. Jej serce zaczęło szybciej bić, kiedy dostała sms'a. Ku jej rozczarowaniu była to wiadomość od Natalki.

Natalka:
Muszę zobaczyć się z Tobą jeszcze dziś. Najlepiej zaraz...
Weronika:
To wpadaj do mnie

Natalka:
Możemy spotkać się w parku? To bardzo ważne
Weronika:
Co się dzieje? Jesteś bardzo tajemnicza...

Natalka:
O nic nie pytaj tylko chodź.
Weronika:
No dobra. Już wychodzę.

          Dziewczyna pomyślała, że krótki spacer dobrze jej zrobi. Wychodząc z domu spostrzegła, że pogoda zaczynała się psuć. Słońce chowało się za chmury i powiewał delikatny wiatr. Zwolniła na chwilę kroku i jeszcze raz sprawdziła komórkę. Nie dostała żadnej wiadomości, ani też nikt nie próbował do niej dzwonić. Wrzuciła telefon powrotem do swojej torby i w tym samym momencie podniosła wzrok. Nagle na chodniku przed nią pojawił się Mikołaj.
- Cześć Weronika – przywitał się.
- Hej – odpowiedziała krótko dziewczyna, bo w tym momencie nie była w stanie powiedzieć nic innego.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha – uśmiechnął się chłopak.
- Zaskoczyłeś mnie trochę. Nawet trochę bardzo.
Chłopak wyciągnął przed siebie piękną, czerwoną różę, którą wcześniej ukrywał za plecami.
- Proszę, to dla Ciebie.
Weronika nie zdążyła nawet podziękować, bo chłopak przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Tęskniłem za Tobą – powiedział krótko. – strasznie szybko bije Ci serce – zauważył.
- Bo ono bije dla Ciebie – jej głos zadrżał.
- Weronika, chciałbym usłyszeć jeszcze raz te słowa, które mi napisałaś, ale jeśli jesteś naprawdę ich pewna.
Dziewczyna spojrzała mu głęboko w  oczy i uśmiechnęła się delikatnie.
- Jestem tego pewna, jak niczego innego na świecie. Mikołaj kocham Cię…
Chłopak uśmiechną się jeszcze raz, zbliżył usta i pocałował dziewczynę, ale tak mocno, że zakręciło jej się w głowie.
- Oszalałem na Twoim punkcie – powiedział, gdy złapał już oddech, gładząc ją po włosach.
- Myślisz, że warto spróbować – spytała cicho, będąc w jego ramionach.
- Pytasz mnie czy warto? Ja odpowiem Ci, że zawsze, bo jeśli Ci bardzo na czymś zależy, uprzesz się, stawiasz czoła swoim słabościom i przeciwnościom losu, to możesz wszystko, a nawet więcej. Kocham Cię i to jest najważniejsze…
Teraz to Weronika się uśmiechnęła.
- Masz rację, bo miłość jest silniejsza od wszystkich barier. Tylko ja najbardziej boję się, że coś pójdzie nie tak i Ciebie stracę. Mojego najlepszego przyjaciela, bez którego nie wyobrażam już sobie życia. Uświadomiłam to sobie ostatnio, kiedy ta nasza przyjaźń została wystawiona w pewien sposób na próbę. Jesteś dla mnie naprawdę kimś bardzo ważnym.
- Weronika nie stracisz mnie i musisz pamiętać o jednej, bardzo ważnej rzeczy. Nie ważne co się między nami będzie działo, ja i tak będę twoim przyjacielem.
Mikołaj objął ją jeszcze mocniej i pocałował w czoło. Dziewczyna czuła jego oddech i czuła bicie jego serca, które biło właśnie dla niej. Czuła się tak bezpiecznie. Nie miała już żadnych wątpliwości. Kochała Mikołaja i tylko to się teraz liczyło. Nic innego, tylko to.
- Zaczyna padać – zauważył chłopak.
- Chyba tak, ale przy Tobie nawet deszcz wydaje się czymś niezwykłym.
W krótkiej chwili krople zmieniły się w prawdziwą, wiosenną ulewę, ale dla nich nie miało to znaczenia

piątek, 14 marca 2014

Rozdział szesnasty

Weronikę ta wiadomość bardzo zdziwiła.
- Wszystko w porządku – spytał Michał.
- Tak. Muszę już iść.
- Rozumiem i mam nadzieję, że do zobaczenia.
- Na razie – dziewczyna odeszła dzwoniąc do przyjaciela. Chłopak nie odbierał. To nie było w jego stylu. Weronika wróciła do domu. Ta sytuacja nie dawała jej spokoju. Było już po 18, gdy dziewczyna postanowiła iść do domu Mikołaja. Na zewnątrz było już ciemno. Lampy oświetlały ulice. Po dłuższym wieczornym spacerze dotarła w końcu pod dom chłopaka. Zapukała i po krótkiej chwili drzwi otworzyła jej mama Mikołaja.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Dzień dobry – odpowiedziała z uśmiechem pani Agnieszka.
- Przyszłam do Mikołaja. Jest w domu?
- Nie ma go. Wyszedł jakąś godzinę temu. Dziś miał grać w tym barze na rogu ulicy Słonecznej. Wspominał, że miał Ciebie tam zabrać.
- Nie wiem. Posprzeczaliśmy się dziś trochę.
- Tak coś czułam, bo wrócił do domu lekko zdenerwowany. Potem zabrał gitarę i wyszedł.
- Przyszłam właśnie z nim porozmawiać.
- Może po prostu idź tam. Myślę, że się ucieszy.
- Pomyślę nad tym i dziękuję za radę.
Weronika pożegnała się i odeszła. Uznała, że pójdzie tam i spróbuje porozmawiać z Mikołajem.
          Bar był całkiem niedaleko. Niepewnym krokiem weszła do środka. Mikołaj siedział już z gitarą w rogu sali. ‘ Pewnie się spóźniłam’ pomyślała. Nie zauważył jej od razu. Dziewczyna usiadła przy wolnym stoliku i rozejrzała się do okoła, a wtedy Mikołaj zaczął mówić do mikrofonu…
- Tą piosenkę napisałem dla osoby, która bardzo wiele dla mnie znaczy – zrobił krótką przerwę. Dostrzegł ją… - Chciałbym zadedykować tą piosenkę pewnej dziewczynie, którą kocham… Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Weronika domyśliła się, że mówi o niej. Chłopak zaczął grać, a z głośników sączyły się słowa…

W odpowiednim czasie to zrozumiałem
W twym całokształcie się zakochałem
Myślałem, że nigdy to nie nastąpi
Bałem się, że me serce inaczej postąpi
Nie myślałem, że to mi się jeszcze przytrafi
Że takie uczucie we mnie trafi
Od bardzo dawna o tym nie myślałem
Że przyjdzie ten czas i powiem, że się zakochałem
A dziś niech cały świat się o tym dowie
Oddaję całego siebie właśnie Tobie
Wiążę z Tobą olbrzymie nadzieję
To Ty sprawiłaś, że me serce dziś się śmieje
Zrobiłaś coś co wydawało się nie wykonalne
Dla wielu ludzie mało realne
A  Ty pokazałaś mi coś czego nigdy nie miałem
Sprawiłaś, że się zakochałem
Los okazał się dla mnie łaskawy
Wiem doskonale z tym nie ma zabawy
 Dziś mam to czego tak bardzo chciałem
Piękną dziewczynę w której się zakochałem

Słuchacze obdarowali Mikołaja brawami. chłopak usiadł obok Weroniki.
- To miała byś ta niespodzianka, prawda?
- Tak...
- Piękna
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem - spytał. - A z resztą nie ważne. Ważne, że jesteś... Przepraszam Cię za tą sytuację w parku. Gdy zobaczyłem kiedy Michał Cię przytula, przestraszyłem się, że Ciebie stracę...
- Mikołaj...
- Zastanawiałem się dość długo nad tym, czy Ci powiedzieć o tym wszystkim, prawie rok. Bałem się ryzykować naszą przyjaźń, bo jest ona dla mnie najcenniejsza, ale coraz trudniej skrywać mi te uczucia, bo z każdym dniem zakochuję się w Tobie coraz bardziej. Nie mogę tego już ukrywać, nie chcę tego ukrywać...- Nastała chwila ciszy. - Proszę powiedź coś...
- Kiedy ja nie wiem, co mam powiedzieć... Przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam - powiedziała i wybiegła z baru.
          W domu myślała cały czas o nim. Czasem nadchodzi taka chwila, kiedy trzeba szczerze pomówić z samym sobą i uświadomić sobie, czego tak naprawdę chcemy od życia, bo jest ktoś taki, kogo pocałunek zmieni wszystko, kogo ramiona są najlepszym pasem bezpieczeństwa, kogo dotyk jest niezapomniany, kogo słowa są jak melodia, kogo obecność jest wystarczająca, kogo wyznania są najcudowniejsze, kogo uśmiech jest najcenniejszy... Dziewczyna chciała wcześniej położyć się spać, by to wszystko przemyśleć, ale zanim to zrobiła zalogowała się na facebook'a. Jak zawsze to samo... Kilka powiadomień, kilka postów, niektóre z nich całkiem bez znaczenia, ale jeden zwrócił uwagę Weroniki. Mikołaj udostępnił link z piosenką. Dziewczyna kliknęła go i ze łzami w oczach wysłuchała całego utworu. Otworzyła okno nowej wiadomości, dodając Mikołaja jako odbiorcę. ' Ja Ciebie też kocham...' - napisała drżącymi palcami i nacisnęła ENTER...

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział piętnasty

Minęły już trzy tygodnie od momentu rozstania… W powietrzu czuć było już wiosnę. Po śniegu nie było już śladu. Robiło się coraz cieplej. Dziewczyna lubiła tą porę roku. Wszystko wtedy budziło się do życia. Uznała, że to bardzo dobry moment, aby rozpocząć nawy rozdział w swoim życiu.  Weronika z upływem czasu zdała sobie sprawę, że tak naprawdę ich związek był słaby, za słaby by przetrwać… Ostatnie tygodnie były dla dziewczyny trudne, ale miała przy sobie osoby, które wspierały ją w tych chwilach. Takimi osobami byli Natalia z Mikołajem. Chociaż Natalia miała poważniejsze problemy związane z pobytem jej taty w szpitalu, nie zostawiła przyjaciółki bez wsparcia. Jednak dziewczyna spędziła najwięcej czasu z
Mikołajem… Zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Widywali się coraz częściej. Jeszcze więcej ze sobą rozmawiali. Ta przyjaźń powoli przestawała być tylko przyjaźnią. Granica między przyjaźnią, a miłością była bardzo mała, lecz dziewczyna nie chciała niczego zmieniać.  Nie wyobrażała już sobie życia bez tych smsów Mikołaja na dzień dobry i na dobranoc, bez rozmów, bez niego. Za bardzo zależało jej ma tej przyjaźni, na Mikołaju. Nie chciała tego zniszczyć. Weronika myślała, że już wszystko zaczyna się układać, ale jednak nie. Czasem bywają takie chwile, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć…
W te piątkowe popołudnie Mikołaj przyszedł po Weronikę do szkoły. Miał dla niej niespodziankę, ale zanim zaczął realizować swój plan, zabrał ją na spacer. Idąc alejką prowadzącą przez park, objął ją, kładąc rękę na jej ramieniu. Weronika uśmiechnęła się tylko.
- Cześć – usłyszała znajomy głos.
 Odwróciła się i zobaczyła nikogo innego jak Michała. Często zastanawiała się jak będzie wyglądało te spotkanie. Często zastanawiała się jak będzie wyglądało te spotkanie. Często myślała nad tym, co mu powie. Zawsze chciała mu powiedzieć jak bardzo się na nim zawiodła, jak bardzo ją skrzywdził, ale teraz nie mówiła nic.
- Cześć – odpowiedziała cicho.
- Dawno Cię nie widziałem.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Odważyła spojrzeć się w jego oczy. Ciągle miały ten blask, który tak kiedyś lubiła, ale teraz nie robił już na niej takiego wrażenia. Nie sprawiał już, że jej serce biło szybciej.
- Moglibyśmy chwilę porozmawiać – spytał Michał.
- Przepraszam, bo trochę się śpieszę. Jestem umówiona…- spojrzała na Mikołaja.
- Rozumiem, ale tylko chwilę…
- Zaczekam na Ciebie – wtrącił się do rozmowy Mikołaj i odszedł kilka metrów dalej. Siadając na ławce, wyjął telefon i zaczął gdzieś dzwonić.
- Co u Ciebie słychać? – spytał.
- O tym chciałeś ze mną rozmawiać? Wcześniej chyba nie miało to dla Ciebie znaczenia – powiedziała lekko zdenerwowanym głosem Weronika.
- Chciałem odezwać się wcześniej, ale bałem się, że nie zechcesz ze mną rozmawiać.
- Dziwisz mi się?
- Nie… Teraz wiem, że popełniłem ogromny błąd odchodząc od Ciebie.
Weronika uśmiechnęła się w duchu przypominając sobie słowa przyjaciółki.
- Przeżyłem z Tobą wiele wspaniałych chwil – kontynuował chłopak. – Tęsknię za tymi chwilami, tęsknię za Tobą… Myślisz, że moglibyśmy to kiedyś odbudować?
- Myślę, że nie – odpowiedziała bez zastanowienia.
- Ciągle mi na Tobie zależy…
- A co z Klaudią?
- Nie jesteśmy razem
- Ach rozumiem… Teraz szukasz pocieszenia…
- To nie tak… Weronika, wybaczysz mi to wszystko kiedyś?
- Pytasz się mnie czy jest szansa na to, żebyśmy byli razem. Pytasz się mnie czy Ci wybaczę, ale to nie takie proste. Zbyt dużo nas poróżniło… I nawet jak byśmy chcieli to wszystko odbudować, nie udałoby się nam…
- Więc chcesz o mnie zapomnieć?
- A da się zapomnieć o osobie, na której Ci zależało, która była spełnieniem twoich marzeń, była twoją pierwszą miłością? Da się wymazać z pamięci osobę, z którą łączą Cię wspaniałe wspomnienia, jedne z najlepszych… Można tak?
Michał podszedł do dziewczyny i bez słowa ją przytulił. Tak mocno jak kiedyś… Weronika nie zdążyła zaprotestować.
- Czyli jesteśmy przyjaciółmi – spytał z nadzieją w głosie.
- Możemy spróbować.
Tymczasem Mikołaj widząc całą tą scenę wstał i odszedł. Chciał, by ten dzień stał się wyjątkowy, ale wyszło jak zawsze. Napisał tylko krótką wiadomość ‘ Przepraszam, ale nie mogłem dłużej czekać… ‘


niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział czternasty

          Czasami w życiu mamy chwilę słabości. Wtedy rozmyślamy nad naszym życiem. Weronika leżąc na łóżku w swoim pokoju zastanawiała się jaką tak naprawdę rolę odgrywa miłość w naszym życiu. To dzięki niej życie zaczyna wydawać się piękniejsze, marzenia zaczynają się spełniać. Zmieniają się nam cele… Nawet wiatr wieje w inną stronę, a nasze oczy zaczynają dostrzegać kolory. Ale co jeśli ta miłość nas rani?
W drzwiach pokoju stanęła Natalia…
- Cześć kochanie – przemiatała się.
- Natalia… - przytuliła ją mocno Weronika.
- Wiem o wszystkim – cicho powiedziała dziewczyna obserwując uważnie reakcję przyjaciółki.
- Mikołaj Ci pewnie powiedział.
- No właśnie nie dowiedziałam się tego od Mikołaja…
Weronika usiadła na kanapie i schowała głowę w dłoniach. Natalia usiadła obok niej.
- Michał zadzwonił do mnie w poniedziałek wieczorem. Przypuszczał, że jesteś u mnie. Nie wiedział, że wyjechałam na ten tydzień.
- Nie mówiłam mu nic o tym.
- Powiedział, że się rozstaliście.rozstaliście i że wyszłaś od niego w nie najlepszym stanie. Bał się, żebyś…
- Żebym nie zrobiła sobie krzywdy?
- Tak…
- Bez przesady. Aż tak źle ze Mną nie jest  – w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. – W poniedziałek spotkaliśmy się na korytarzu o ile tak to można nazwać. Minęliśmy się bez słowa… tak po prostu. Nie wiem czy nawet na mnie spojrzał. Widząc te jego obojętne spojrzenie wszystko do mnie wróciło. Te wspólne spacery, rozmowy  do późna w nocy, w końcu pierwszy pocałunek i każdy następny – dziewczyna przerwała i wytarła łzy. – Zostawił mnie dla niej. Dla Klaudii... Skończył to tak po prostu, jakby te trzy miesiące były dla niego bez znaczenia. Jakby to wszystko nic dla niego nie znaczyło. Dla mnie słowa
‘kocham Cię’ to coś wyjątkowego, coś czego nie mówi się każdemu, a komuś kto na to zasługuje i komuś, kogo naprawdę darzy się tym uczuciem. Szkoda tylko, że dla niego to tylko dwa głupie słowa bez większego znaczenia, coś co może powiedzieć każdej dziewczynie, aby tylko była z nim przez jakiś czas.
Natalia wzięła przyjaciółkę za rękę.
- Jeszcze kiedyś zrozumie co stracił...  I zatęskni, ale wtedy przypomni sobie, że sam pozwolił Ci odejść.
- Wiesz, ja  nawet nie chcę żeby wracał. Nie po tym wszystkim. Można zamknąć oczy i udawać, że wszystko jest w porządku, ale przecież nie da się żyć z zamkniętymi oczami... Nie chcę o nim zapomnieć, ale nie chcę ciągle tym żyć. Podobno czas leczy rany...
- Od zawsze wiedziałam, że mam mądrą przyjaciółkę.
Weronika uśmiechnęła się po raz pierwszy tego dnia.
- Wiem, że czuję coś do niego, ale to chyba zbyt mało. Wiesz, że tak naprawdę nigdy nie pomyślałam o nim jako o tym jedynym?
- Może po prostu nie jesteście sobie pisani.
- Najwyraźniej...
- A może tak właśnie miało być? Może coś musiało się skończyć, by coś mogło się zacząć?
- Nie wiem...- Weronika wzięła głęboki oddech. - Zostaniesz u mnie na noc?
- Ok tylko zadzwonię do mamy.
Natalia wyszła chwilę z pokoju, a Weronika utkwiła swój wzrok na zdjęciu stojącym na jej biurku, na którym była z Michałem. Stali objęci, uśmiechnięci i szczęśliwi…Wiedziała, że szczęście nikomu nie jest dane na własność i czasami udaje się je zdobyć, ale często je również tracimy wraz z odchodzącą miłością... Teraz pozostały już jej tylko wspomnienia związane z Michałem.A każde te wspomnienie miało w sobie coś, co nie powinno zostać zapomniane. Każda chwila nawet ta, przez którą staramy się zasnąć i obudzić w lepszym świecie szuka miejsca w naszych głowach, by nie była pominięta. Sceny z życia są naszą motywacją, nadzieją, a także przyszłością. Obrazem, który ktoś pochlapał białą farbą i w pewnym stopniu to od nas zależy, co namalujemy w świeżym miejscu śnieżnych plam i jak potoczy się nasze życie. Jutro dla każdego z nas pozostaje zagadką, ale ta zagadka powinna wywoływać na naszych twarzach uśmiech i
budzić pragnienia, nie strach czy odrzucenie. I w takim przekonaniu postanowiła żyć Weronika... Chciała żyć w rytmie marzeń...

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział trzynasty

          Czy on chciał mnie naprawdę pocałować? Leżąc na łóżku w swoim pokoju Weronika zastanawiała się nad tym chyba już po raz setny. Długo  nie mogła zasnąć. Ciągle wracały do niej myśli związane z Mikołajem. Czuła, że coś się między nimi zmieniło. Na chwile jej myśli odwrócił sms, którego przysłał Michał. Chłopak poprosił ją o spotkanie... Nie zdziwiło jej to zbytnio, chociaż zaniepokoił ją fakt, iż nie zadzwonił sam, by o tym powiedzieć. Dziewczyna chciała na chwilę przestać o tym wszystkim myśleć. To wszystko zaczęło ją przerastać. Włożyła słuchawki w uszy, a kiedy zaczęła grać muzyka Weronika oderwała się na chwilę od rzeczywistości, aż w końcu zasnęła.
                Rano dziewczyna wstała z dziwnym uczuciem.  Coś nie dawało jej spokoju. Jeszcze  raz sprawdziła czy spakowała wszystkie rzeczy do szkoły, ale wszystko było w porządku. Zjadła śniadanie i wyszła. Zdziwiła się, gdy w szatni nie spotkała Michała. Zawsze czekał tutaj na nią by się przewitać. Nie spotkała go również na korytarzu na każdej następnej przerwie. Dzwoniła, ale najwyraźniej miał wyłączony telefon. Na spotkanie też nie przyszedł. Weronika czekała przez godzinę w cukierni, gdzie się umówili, kiedy w końcu poszła pod jego dom. Drzwi otworzyła jej mama chłopaka.
- Ooo Weronika. Dzień dobry. Miło, że przyszłaś.
- Dzień dobry. Jest Michał, bo nie było go dziś w szkole i… - przerwała.
- Mówił, że źle się dziś czuje i został w domu, ale to pewnie tylko przeziębienie. Jest u siebie na górze.
Weronika uśmiechnęła się, a w tym momencie na schodach pojawił się Michał.
- Cześć… Nie mówiłaś, że przyjdziesz.
- Gdybyś miał włączony telefon to uprzedziłabym się.
Chłopak zaprosił dziewczynę do swojego pokoju.
- Przepraszam. Rozładował mi się telefon i nawet nie zauważyłem tego.
- Byliśmy dziś umówieni. Pamiętasz? Czekałam na Ciebie. Martwiłam się.
Chłopak milczał.
- W piątek też miałeś rozładowany telefon? – zapytała dziewczyna z lekkim sarkazmem w głosie.
- Słucham?
- Dzwoniłam do Ciebie wieczorem kilka razy.
- Tak wiem, ale nie mogłem odebrać – wziął głęboki oddech.
- Michał możesz mi powiedzieć co się dzieje? Mam wrażenie, że mnie unikasz.
Chłopak siedział poważny i zamyślony. Nieobecny wzrok wbił w ziemię. Ona siedziała naprzeciwko niego, przyglądając się mu w milczeniu. Teraz była pełna obaw.
- Chcesz się rozstać, prawda? – powiedziała prawie bezgłośnie.
- Skąd wiesz? – jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji.
- To widać… Dlaczego Ty mi to robisz? – nastała chwila ciszy. Odważyła spojrzeć się na niego. Spojrzała w oczy chłopaka, który jeszcze przed chwilą była całym jej światem.
- Nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
- Wiesz w ogóle jak to brzmi?
- Wiem… tak banalnie, ale co mam Ci powiedzieć?
- Prawdę. Nie kłam, tylko podaj mi prawdziwy powód.
- Chcę wrócić do Klaudii... Przepraszam, powinienem powiedzieć Ci o tym wcześniej. Nie chciałem Cię okłamywać.
Teraz ona milczała. Łzy napływały jej do oczu, jednak powstrzymywała je. Czekała, aż coś powie, ale chłopak się nie odzywał.
- Jak mogłeś…
Po jej policzku spłynęła łza.
- Proszę Cię, przestań. Po prostu Cię nie kocham.
- Więc kłamałeś.
- To nie tak. Ja nie wiedziałem jak mam Ci to powiedzieć, ale ja nic do Ciebie nie czuje. Z każdym dniem miałem coraz mniej odwagi, żeby spojrzeć w twoje oczy i powiedzieć, że chcę to skończyć. Między nami nic już nie będzie. Przepraszam, jeśli Cię zraniłem…
- Więc kłamałeś mówiąc, że mnie kochasz...
- Wtedy nie kłamałem. Czułem coś do Ciebie.
- Coś, czyli co?
- Myślałem, że Ciebie kocham…
- Jak można myśleć, że się kogoś kocha. Albo kochasz, albo nie.
- To nie takie proste. Weronika… ja nie chcę Ciebie całkowicie stracić. Zostaniemy…
- …przyjaciółmi?
- Tak.
- Jak ja po tym wszystkim mogę się z tobą przyjaźnić? Co to w ogóle będzie za przyjaźń? I co masz na myśli mówiąc ‘przyjaźń’?
- Chcę się z Tobą widywać, mieć jakiś kontakt.
- I tak o mnie zapomnisz.
- Nigdy Cię nie zapomnę, bo jesteś dla mnie ważna.
- Przestań kłamać.
- Przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło.
- Świetnie. Też nie chciałam.
- Przepraszam…
- Nie przepraszaj. To ja przepraszam, że pojawiłam się w twoim życiu
- Weronika nie żałuję żadnej chwili spędzonej z Tobą... Zaczekaj!
Dziewczyna nie chciała już tego słuchać. Wstała i ze łzami w oczach zbiegła po schodach.
- Wszystko w porządku? – spytała z troską mama chłopaka.

- Przepraszam – krzyknęła tylko wybiegając z domu. Kiedy była już dość daleko od domu chłopaka, zwolniła trochę. Słone łzy płynęły po jej twarzy. Mroźne powietrze zapierało jej dech. Lecz to wszystko było niczym w porównaniu z bólem, jakim zadał jej Michał. W głowie miała ciągle słowa chłopaka, które odbijały się jak echo docierając do każdej najmniejszej cząstki jej  ciała. Dziewczyna szła przed siebie, nie patrząc nawet gdzie idzie. W końcu zorientowała się , że jest pod domem Mikołaja. Bez namysłu zapukała do drzwi. Na szczęście Mikołaj był sam w domu. Weronika stała w progu cała zapłakana i roztrzęsiona. Przytulił ją mocno bez słowa, bo wiedział, że jest to najlepszym lekarstwem na złamane serce...