sobota, 14 września 2013

Rozdział dziesiąty

          Od ferii minęły już dwa tygodnie i dziewczyna o wolnym czasie mogła już tylko pomarzyć. Zaraz po feriach wzięła się  do roboty i zabrała się za powtórki przed egzaminem i przez pięć dni w tygodniu, prawie każde popołudnie spędzała ucząc się, czasem nawet do późna. Jedynie w weekend miała chwilę wytchnienia. Teraz była w kuchni i robiła kanapki, ponieważ spodziewała się gości. Miała przyjść Natalia z Kubą, Mikołaj i jej chłopak... Uśmiech rozjaśnił jej twarz, kiedy przypomniała sobie pocałunek Z Michałem.
         Było wtedy niedzielne popołudnie. Padał śnieg, a oni spacerowali przez park trzymając się za ręce, gdy Michał przyciągnął ją do siebie i delikatnie musnął jej usta, a później szepnął do ucha:
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - przytuliła go mocno.
Od tamtego dnia byli parą.
          Pierwsi przyszli Natalia z Kubą, potem Michał, a na końcu Mikołaj. Weronika przedstawiła chłopakom Michała, który od razu przypadł Kubie do gustu, lecz Mikołaj miał do niego pewien dystans. Kuba opowiadał o filmie, który ostatnio obejrzał. Natalię i Michała ten temat bardzo wciągnął. Weronika siedziała na kanapie obok Michała, który objął ją ramieniem. Mikołaj obserwował ich, przyglądając się baczniej Michałowi.
- Ma ktoś jeszcze ochotę na ciasto? - spytała Weronika. Kuba kiwnął głową i wrócił do streszczania filmu, żywo gestykulując.
- To ja Ci pomogę - oznajmił Mikołaj i wstał, ruszając za nią do kuchni.
- Wszystko w porządku, bo jesteś jakiś nie swój - spytała Weronika przyjaciela.
- Tak, tylko chciałem zadać Ci pytanie.
- Jasne, pytaj.
- Jesteś szczęśliwa będąc z Michałem?
- Tak. I to bardzo
- To dobrze...tylko to chciałem wiedzieć - powiedział, biorąc dwa talerzyki z ciastem, po czym odwrócił się i wrócił do salonu.
          Po tej rozmowie stał się całkiem inny, jakby ściana, która go blokowała pękła. Sprawiał wrażenie, jak gdyby widział Michała w innym świetle niż przedtem. Zaczął swobodnie mówić. Rozmawiał z Michałem o muzyce i opowiedział o tym, że w przyszłości chciałby założyć swój zespół. Sprawiał wrażenie, jak gdyby polubił go nawet trochę. Weronika zdziwiła trochę taka szybka przemiana, ale  też ucieszyła, ponieważ bardzo jej zależało na tym, by jej przyjaciel choć trochę zaakceptował  osobę, tak blisko jej sercu...

sobota, 7 września 2013

Rozdział dziewiąty

- Ding-dong - dziewczyna zadzwoniła dzwonkiem do domu Mikołaja. Teraz stała pod drzwiami i czekała, aż ktoś jej otworzy. Było jej już trochę zimno i mokro. Śnieg, który padał w nocy, teraz się topił, w wyniku czego na chodnikach i jezdni było błoto. Weronika postanowiła, że przejdzie się trochę i wysiadła jeden przystanek wcześniej niż powinna. Teraz wiedziała, że to był zły pomysł. Kiedy czekała na zielone światło na przejściu dla pieszych, mijające samochody
 ochlapały ją. W tym momencie było jej zimno i mokro.
- Ding-dong - zadzwoniła jeszcze raz i za drzwiami usłyszała czyjeś kroki, a po chwili głos Mikołaja.
- Już otwieram - krzyknął. - Jacy Ci ludzie są teraz nie cierpliwi - dodał ciszej i otworzył drzwi
- Cześć - powiedziała dziewczyna i weszła do środka. - Masz rację. Jestem bardzo nie cierpliwa, kiedy tak długo nie otwierasz mi drzwi - uśmiechnęła się.
- Cześć - wybąkał zaskoczony Mikołaj. - Sorry, myślałem, że to facet od pizzy - powiedział i podrapał się po głowie. Wtem dzwonek zadzwonił ponownie. - Zdejmuj kurtkę i idź do kuchni, zaraz przyjdę i zrobię Ci gorącą herbatę.
          Weronika zdjęła buty, powiesiła kurtkę i weszła do kuchni. Mikołaj za chwilę wrócił z pudełkiem pizzy.
- Siadaj, a ja już robię dla Ciebie herbatę z cytryną, bo jeszcze tego by brakowało, żebyś mi się tu rozchorowała. A w ogóle to dlaczego byłaś mokra?
- Chciałam się trochę przejść, ale mam za swoje, bo ochlapały mnie mijające auta.
Mikołaj w odpowiedzi pokiwał głową i uśmiechnął się.
- Albo nie. Zamiast herbaty zrobię Ci gorącą czekoladę.
- Ty to wiesz, jak poprawić człowiekowi humor - powiedziała z szerokim uśmiechem.
           Dziesięć minut później siedziała po turecku na kanapie w pokoju Mikołaja, trzymając w ręku kubek z parującym napojem i rozglądała się w około. Jej wzrok błądził, gdy w końcu zatrzymał się na gitarze, która stała w kąciku pod oknem. Mikołaj kochał muzykę, która była jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. Grał na gitarze i śpiewał. Sam czasami układał piosenki i komponował do nich melodię.
- Co u Ciebie nowego? - spytała dziewczyna. - Jak w szkole?
- W szkole dobrze. Po feriach ma dojść do naszej klasy nowy uczeń. Patryk chyba... I ostatnio Tomek dziwnie się zachowuje.
- Mówisz o tym Tomku, z którym siedzisz w ławce?
- Tak - Mikołaj kiwnął głową.
- To ja wiem, co mu dolega - rzekła dziewczyna, uśmiechając się tajemniczo.
- Tak? A to niby skąd? - przekomarzał się z nią chłopak.
- Po prostu się zakochał.
- Tomek?
- No Tomek, Tomek. Widziałam go ostatnio w kinie, kiedy byłam z Michałem. Był z jakąś blondynką i trzymali się za ręce.
- A tak zaprzeczał... - Mikołaj uśmiechnął się, kręcąc głową. - I jak udała się randka? - spytał.
- Było cudownie - odpowiedziała Weronika i zamyśliła się wpatrując się w gitarę.
- Mikołaj...
- Tak?
- Zagrasz coś? - spytała wskazując w stronę gitary. - Proszę...- powiedziała i wbiła w niego swoje proszące spojrzenie.
Chłopak nie musiał się długo zastanawiać i nawet nie próbował odmawiać, bo wiedział, że nie oprze się temu spojrzeniu oczu, które miały barwę błękitu nieba. Wziął gitarę na kolana, siadając przy biurku na przeciwko Weroniki i zaczął grać, a po chwili już śpiewał...

Choć daleko tak, to czuję bliskość Twoją,
Choć daleko tak, słyszę Twego serca bicie.
Weź moją dłoń w dłoń swoją
I chodźmy tak razem przez życie.

Gdy potknę się, Ty wstać mi pomożesz,
Przytulisz, pocieszysz, zrozumiesz,
Bo dobrze wiesz, że Ty też upaść możesz,
Wtedy ja będę pomagać Ci jak tylko umiem..

We dwoje jest lepiej i raźniej,
Nie jedno, lecz dwa serca biją.
Widać wtedy wyraźnie-
Dla siebie nawzajem żyją.

To praca nad lepszym poznaniem,
Nad przybliżaniem się do siebie.
Przyjaźnią nazywam kochanie,
Kochanie - miłością do Ciebie.

Wytrwałość, lojalność i wierność,
Szczerość oraz szacunek..
Tych kilka rzeczy złączone w jedno
Pomogą nam obrać najlepszy kierunek.

Twarz moja zwrócona do Ciebie,
Moje oczy wpatrzone w Twoje.
Już nie chcę żyć tylko dla siebie,
Chcę w jedno zamienić nas dwoje...

Weronika słuchała go w skupieniu. Wsłuchując się w słowa piosenki, zamknęła oczy, myśląc o tym, że ma najwspanialszego przyjaciela na świecie, którego bardzo kochała i wiedziała, że za nic w świecie nie chciałaby go stracić...