- Ding-dong - zadzwoniła jeszcze raz i za drzwiami usłyszała czyjeś kroki, a po chwili głos Mikołaja.
- Już otwieram - krzyknął. - Jacy Ci ludzie są teraz nie cierpliwi - dodał ciszej i otworzył drzwi
- Cześć - powiedziała dziewczyna i weszła do środka. - Masz rację. Jestem bardzo nie cierpliwa, kiedy tak długo nie otwierasz mi drzwi - uśmiechnęła się.
- Cześć - wybąkał zaskoczony Mikołaj. - Sorry, myślałem, że to facet od pizzy - powiedział i podrapał się po głowie. Wtem dzwonek zadzwonił ponownie. - Zdejmuj kurtkę i idź do kuchni, zaraz przyjdę i zrobię Ci gorącą herbatę.
Weronika zdjęła buty, powiesiła kurtkę i weszła do kuchni. Mikołaj za chwilę wrócił z pudełkiem pizzy.
- Siadaj, a ja już robię dla Ciebie herbatę z cytryną, bo jeszcze tego by brakowało, żebyś mi się tu rozchorowała. A w ogóle to dlaczego byłaś mokra?
- Chciałam się trochę przejść, ale mam za swoje, bo ochlapały mnie mijające auta.
Mikołaj w odpowiedzi pokiwał głową i uśmiechnął się.
- Albo nie. Zamiast herbaty zrobię Ci gorącą czekoladę.
- Ty to wiesz, jak poprawić człowiekowi humor - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Dziesięć minut później siedziała po turecku na kanapie w pokoju Mikołaja, trzymając w ręku kubek z parującym napojem i rozglądała się w około. Jej wzrok błądził, gdy w końcu zatrzymał się na gitarze, która stała w kąciku pod oknem. Mikołaj kochał muzykę, która była jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. Grał na gitarze i śpiewał. Sam czasami układał piosenki i komponował do nich melodię.
- Co u Ciebie nowego? - spytała dziewczyna. - Jak w szkole?
- W szkole dobrze. Po feriach ma dojść do naszej klasy nowy uczeń. Patryk chyba... I ostatnio Tomek dziwnie się zachowuje.
- Mówisz o tym Tomku, z którym siedzisz w ławce?
- Tak - Mikołaj kiwnął głową.
- To ja wiem, co mu dolega - rzekła dziewczyna, uśmiechając się tajemniczo.
- Tak? A to niby skąd? - przekomarzał się z nią chłopak.
- Po prostu się zakochał.
- Tomek?
- No Tomek, Tomek. Widziałam go ostatnio w kinie, kiedy byłam z Michałem. Był z jakąś blondynką i trzymali się za ręce.
- A tak zaprzeczał... - Mikołaj uśmiechnął się, kręcąc głową. - I jak udała się randka? - spytał.
- Było cudownie - odpowiedziała Weronika i zamyśliła się wpatrując się w gitarę.
- Mikołaj...
- Tak?
- Zagrasz coś? - spytała wskazując w stronę gitary. - Proszę...- powiedziała i wbiła w niego swoje proszące spojrzenie.
Chłopak nie musiał się długo zastanawiać i nawet nie próbował odmawiać, bo wiedział, że nie oprze się temu spojrzeniu oczu, które miały barwę błękitu nieba. Wziął gitarę na kolana, siadając przy biurku na przeciwko Weroniki i zaczął grać, a po chwili już śpiewał...
CUDOWNY ROZDZIAŁ !!!
OdpowiedzUsuńTa piosenka jest przepiękna ! <3
Z niecierpliwością czekam na natępny !!! :)
Ciekawy rozdział i interesujący blog.. :D
OdpowiedzUsuńNie lubię opowiadań ale twoje jest nawet spoko, wciąga :3
OdpowiedzUsuńmonomentume.blogspot.com/
Bardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńJa juz obserwuje, czekam na Ciebie :*
www.tanecznedusze.blogspot.com